niedziela, 4 stycznia 2009

Czerwone od jabłek



"Czerwone od jabłek" [Kamil Wojciech Szkup]

Atramentowe niebo kroi się i kruszy
tak jak podczas burzy, coś też kapie na mnie.
Oddycham dziwnym płynem, czuję, że się duszę.
Lepkie mam dłonie, a przecież nie kradłem.

Są też czerwone... zapewne od jabłek.
Każdy ma swój świat i karmi nim źrenice...
Vulgare amici nomen, sed rara est fides!
Na ustach masz pszczołę, a ja widzę larwę.

To życie powinno być ostatnim życiem,
biorę więc w garść igłę, nitkę i nożyce.
Usprawnię to, co czuję i naostrzę zmysły.
Na koniec - wiadomo... zabić wszystkich z listy.





To pierwszy wiersz, który w tym roku napisałem... i jego pierwsza wersja, której nigdzie wcześniej nie publikowałem... [pierwsza strofa, w nieco innej formie, której niestety ani nie posiadam ani nie pamiętam, napisana została w roku ubiegłym].

Zagadka: Skąd pochodzi obrazek, który załączyłem do tej notki?

[Dla osoby, która odgadnie jako pierwsza, przewidziana nagroda: szkic wiersza Czerwone od jabłek w wersji "papierowej".]

Rape me