sobota, 30 sierpnia 2008

Burza z zamkiem



"Burza z zamkiem" [Kamil Wojciech Szkup]

bywa, że zapominamy zamknąć niebo przed godziną ósmą,
wtedy języki przeszłości, którymi się brzydzimy zaczynają błyskać,
deszcz brudnych myśli zostawia krople na wczorajszych ustach,
i zaczynamy pieprzyć się z nagim niebem, było przecież blisko.

chwilową rozkosz można zdobyć zaledwie za kawałeczek godności,
emocje w promocji leżą lubieżnie i na wyciągnięcie języka,
a ostrzeżenie rodem z domku dla papierosów tylko nas śmieszy.

udajemy innych przed sobą, usprawiedliwia nas to, że nie tylko my,
przyjaciele i tak są jednorazowi... toksyczny zegar przestaje tykać,
a bezwarunkowe wyrzuty resztek sumienia zaczynają śnieżyć.

bywa, że zapominamy myśleć w zobowiązującej liczbie mnogiej,
zwłaszcza, kiedy przypomina nam się śniadaniowa awantura,
bierzemy wtedy w dłonie sztandar-niezależność i idziemy na wojnę,
już prawie ósma, i może zapomnimy dotknąć nieba kluczem.

Brak komentarzy:

Rape me