"Requiem pour un con" [Serge Gainsbourg]
Écoute les orgues
Elles jouent pour toi
Il est terrible cet air-là
J'espère que tu aimes
C'est assez beau non
C'est le requiem pour un con
Je l'ai composé spécialement pour toi
À ta mémoire de scélérat
C'est un joli thème,
Tu ne trouves pas, non
Semblable à toi-même
Pauvre con
Voici les orgues
Qui remettent ça
Faut qu't'apprennes par cœur cet air-là
Que tu n'aies pas même
Une hésitation
Sur le requiem pour un con
Quoi tu me regardes
Tu n'apprécies pas
Mais qu'est-ce qu'y a là-dedans
Qui t'plaît pas
Pour moi c'est idem
Que ça t'plaise ou non
J'te l'rejoue quand même
Pauvre con
Écoute les orgues
Elles jouent pour toi
Il est terrible cet air-là
J'espère que tu aimes
C'est assez beau non
C'est le requiem pour un con
Je l'ai composé spécialement pour toi
À ta mémoire de scélérat
Sur ta figure blême
Aux murs des prisons
J'inscrirai moi-même: "Pauvre con"
Na parkiecie mojego organizmu nieproszeni "goście" od kilku dni harcują nieprzerwanie i w najlepsze {omg! co za składnia}. Choruję naprawdę rzadko... ale za to [przeważnie] "porządnie". Nieustannie pokasłuję, smarkam obficie, kicham donośnie, bolą mnie mięśnie rąk, nóg i gałek ocznych... w zasadzie czuje się jakbym był jednym wielkim receptorem... aplikuję w siebie {sobie?} pakiety różnorakich leków i gorących napojów [herbata w wariacjach z miodem, sokiem malinowym, cytryną... grzane piwo... rosołek], wygrzewam się pod kocami... sprawdzone chwyty nie zawsze działają. Zna ktoś jakieś dobre, nieinwazyjne "wspomagaczo-rozwiązania"?
Mimo tego, iż "dogorywam"... musiałem wybrać się w końcu do biblioteki... nie zdobyłem co prawda wszystkiego, czego potrzebowałem... ale za to znalazłem dwie pozycje, o których istnieniu nawet nie wiedziałem, a mogą mi się przydać [Sztuka i Polityka: Funkcje propagandowe sztuki w epoce Wazów Juliusza Chrościckiego oraz Polska Anarchia Pawła Jasienicy. Mieliście kiedyś w ręku książkę typowo historyczną? Świadomie? Z własnej woli? Przeczytaliście? ; )]
Oprócz wizyty w bibliotece [skoro już wyprowadziłem moje martwe ciało na spacer, to chciałem pozałatwiać przy okazji jak najwięcej spraw], uzupełniłem zapas: ołówków, długopisów, flamastrów, zeszytów etc. Zaopatrzyłem się też w naręcze gazet i łakoci. Po drodze wstąpiłem jeszcze do sklepu elektronicznego i wreszcie kupiłem kabel do gitary [wybierałem się po niego od 2 miesięcy... wcześniej przez kilka dni próbowałem ratować poprzedni za pomocą izolacji, taśm, lutownicy itp. doraźne sposoby mają jednak to do siebie, że są sposobami... doraźnymi ; ) pewnego dnia kabel odmówił posłuszeństwa definitywnie i... efektownie]. Nie trudno się domyśleć, że pół dnia minęło mi dziś na przytulaniu się z gitarą ; ) Wspomnę jeszcze [uwielbiam tak nudzić] o tym, że poprzedni kabel, którego używałem miał 3m długości... i nigdy nie pomyślałbym, że potrzebny mi dłuższy... teraz kupiłem sobie pięciometrowy i... i żałuję, że nie zainwestowałem w jeszcze dłuższy [7/10m]. Reasumując: Eskapada, mimo tego iż wyglądałem i poruszałem się jak zombie, była o dziwo udana... Aaa... i wywietrzyłem trochę moją mózgownicę - nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że potrzebowała "pooddychać".
Ostatnia już myśl na dziś: Serge Gainsbourg.
Kojarzycie tego pana? [Większość moich znajomych niestety nie kojarzy, a szkoda... przez wynalazki pokroju naszej-klasy ludzie przestają używać internetu do wartościowych poszukiwań... bo przecież po pierwsze: cały czas spędzają na czytaniu o tym: kto, po co i dlaczego; na odbieraniu, wysyłaniu i usuwaniu komentarzy/wiadomości; na karmieniu się zdjęciami etc... po drugie: portale społecznościowe zlasowały im mózgi i wszczepiły schemat myślenia/zachowania: "zawsze mogę wpisać hasło w google lub w wikipedię i na pewno wszystkiego się dowiem"... przy okazji chorowania spędzam dużo więcej czasu przed monitorem niż zazwyczaj... ale mi {przepraszam za wyrażenie} tak nie odpierdala]. Jego utwory tańczą mi po głowie mniej więcej od tylu dni, od ilu dosięgła mnie zdrowotna "niekondycja"... znałem je od dawna... urzekły dopiero teraz.
Requiem dla idioty... [#1] {tym akcentem zwieńczam całość}
#1 - wolne tłumaczenie tytułu utworu Requiem pour un con.
{W zasadzie to obrazek, który załączyłem + słowa zapisane czerwonawą czcionką są dużo bardziej warte przemyśleń... niż reszta tej notki. Jeszcze w tym roku postaram się wrzucić angielskie tłumaczenie... może nawet polskie - ale niczego nie obiecuję... nie mam zbyt wielu wiernych czytelników, więc podejrzewam, że nikt mnie nie wyręczy. Poza tym, co najmniej jedna osoba odwiedzająca to miejsce w miarę rozumie francuski... prawda?}
Mimo tego, iż "dogorywam"... musiałem wybrać się w końcu do biblioteki... nie zdobyłem co prawda wszystkiego, czego potrzebowałem... ale za to znalazłem dwie pozycje, o których istnieniu nawet nie wiedziałem, a mogą mi się przydać [Sztuka i Polityka: Funkcje propagandowe sztuki w epoce Wazów Juliusza Chrościckiego oraz Polska Anarchia Pawła Jasienicy. Mieliście kiedyś w ręku książkę typowo historyczną? Świadomie? Z własnej woli? Przeczytaliście? ; )]
Oprócz wizyty w bibliotece [skoro już wyprowadziłem moje martwe ciało na spacer, to chciałem pozałatwiać przy okazji jak najwięcej spraw], uzupełniłem zapas: ołówków, długopisów, flamastrów, zeszytów etc. Zaopatrzyłem się też w naręcze gazet i łakoci. Po drodze wstąpiłem jeszcze do sklepu elektronicznego i wreszcie kupiłem kabel do gitary [wybierałem się po niego od 2 miesięcy... wcześniej przez kilka dni próbowałem ratować poprzedni za pomocą izolacji, taśm, lutownicy itp. doraźne sposoby mają jednak to do siebie, że są sposobami... doraźnymi ; ) pewnego dnia kabel odmówił posłuszeństwa definitywnie i... efektownie]. Nie trudno się domyśleć, że pół dnia minęło mi dziś na przytulaniu się z gitarą ; ) Wspomnę jeszcze [uwielbiam tak nudzić] o tym, że poprzedni kabel, którego używałem miał 3m długości... i nigdy nie pomyślałbym, że potrzebny mi dłuższy... teraz kupiłem sobie pięciometrowy i... i żałuję, że nie zainwestowałem w jeszcze dłuższy [7/10m]. Reasumując: Eskapada, mimo tego iż wyglądałem i poruszałem się jak zombie, była o dziwo udana... Aaa... i wywietrzyłem trochę moją mózgownicę - nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że potrzebowała "pooddychać".
Ostatnia już myśl na dziś: Serge Gainsbourg.
Kojarzycie tego pana? [Większość moich znajomych niestety nie kojarzy, a szkoda... przez wynalazki pokroju naszej-klasy ludzie przestają używać internetu do wartościowych poszukiwań... bo przecież po pierwsze: cały czas spędzają na czytaniu o tym: kto, po co i dlaczego; na odbieraniu, wysyłaniu i usuwaniu komentarzy/wiadomości; na karmieniu się zdjęciami etc... po drugie: portale społecznościowe zlasowały im mózgi i wszczepiły schemat myślenia/zachowania: "zawsze mogę wpisać hasło w google lub w wikipedię i na pewno wszystkiego się dowiem"... przy okazji chorowania spędzam dużo więcej czasu przed monitorem niż zazwyczaj... ale mi {przepraszam za wyrażenie} tak nie odpierdala]. Jego utwory tańczą mi po głowie mniej więcej od tylu dni, od ilu dosięgła mnie zdrowotna "niekondycja"... znałem je od dawna... urzekły dopiero teraz.
Requiem dla idioty... [#1] {tym akcentem zwieńczam całość}
#1 - wolne tłumaczenie tytułu utworu Requiem pour un con.
{W zasadzie to obrazek, który załączyłem + słowa zapisane czerwonawą czcionką są dużo bardziej warte przemyśleń... niż reszta tej notki. Jeszcze w tym roku postaram się wrzucić angielskie tłumaczenie... może nawet polskie - ale niczego nie obiecuję... nie mam zbyt wielu wiernych czytelników, więc podejrzewam, że nikt mnie nie wyręczy. Poza tym, co najmniej jedna osoba odwiedzająca to miejsce w miarę rozumie francuski... prawda?}
7 komentarzy:
przecież to śpiewa też placebo!
tekst piosenki Requiem For A Jerk - Placebo
Requiem for a jerk
Listen to the organ that I play for you
Since you got no choice, hear me through
You look as if you like it, but you seem reserved
It's my requiem for a jerk
I wrote it in the bath on my breakfast tray
Cut my appetite for the day
I tried to raise a toast, ate this second verse
Buttered requiem for a jerk
It's an afternoon for mourners, but the tears don't come
Got what you deserved, the maximum
Well I'm getting sentimental but it's too much work
What's a requiem, to a jerk
Well the devil left a message
"Go try paradise
Hell's a lot too hot
Not too nice
Try to take on god
If you've got the nerve
Even I don't need
Stupid jerks"
Listen to the organ that I play for you
Since you got no choice, hear me through
You look as if you like it in your woolen shirt
It's my requiem for a jerk
I wrote it in the bath on my breakfast tray
Cut my appetite for the day
On your white-washed face
Blue steal prison wall
I'll write stupid jerk, that's all .
fk
1. Utwór, którego tekst podkleiłaś pod moją notką, nie jest wykonywany przez Placebo... Requiem for a jerk, o którym mowa, nagrali: Faultline, Brian Molko & Françoise Hardy.
2. Osoba, która choć trochę zna język francuski, dostrzeże różnice pomiędzy tekstami... chciałem przetłumaczyć Requiem pour un con a nie częstować przeróbką... przeróbką bardzo zacną, jednak znacznie inną niż oryginał.
[nawiasem: wiedziałem, że powstał tribute album ku czci Gainsbourga między innymi dlatego, że bardzo lubię placebo, a jeszcze bardziej frontmana tego zespołu... tylko hmmm... Requiem for a jerk to nie cover... tylko przeróbka... za przykład weźmy Koniec Kryzysu Pustek... czy utwór ten ma tę samą treść co Passover Joy Division?]
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę ; )
K.
No i sam wywarłem na sobie presję... doszedłem do wniosku, że jednak nie będę tłumaczył tego utworu... nawet, gdybym poświęcił sporo czasu, może wyjść mi tłumaczenie, z którego nie będę zadowolony... francuski jest trudny do przełożenia... skąd taki wniosek? Czytałem siedem różnych tłumaczeń (na język polski) Małego Księcia... czytałem też oryginał ; )
Mam nadzieję, że już wyzdrowiałeś. Mam do napisania coś, co dotyczy zdrowia i placebo - jem właśnie otręby owsiane z miodem. Działają... jak lek, i to na wszystko. Wymagają jednak bardzo dużo praktyki:)
Miło patrzeć na Nas tych samych co dawniej, choć patrzeć już nie tak samo jak kiedyś i w miejscach nie tych samych. Obiecuję (sobie) zaglądać. Szkoda, że nie znam francuskiego.
Pozdrawiam zza śniegu, owsa i dźwięków Motion Trio.
Witam serdecznie w moich skromnych, zero-jedynkowych progach ; )
1. Może nie jestem jeszcze zdrów jak byk, koń czy ryba... ale, jeśli przyjmiemy, że wyżej = lepiej, to dziś moje samopoczucie zawędrowało o dwa i pół piętra bliżej chmur niż w okresie "przedsylwestrowym". Przetrwałem osiem godzin w pracy, a to już o czymś świadczy ; ]
2. Muszę więc koniecznie spróbować tych otrębów skąpanych w miodzie ; )
3. Niegdyś czytałem o efekcie placebo w jakimś medycznym magazynie naprawdę ciekawy artykuł (z przykładami, które po prostu wbijały w fotel)... ale nie ukrywam, że temat ten bardziej rajcuje mnie od strony "psychologicznej"... mam nawet kilka własnych teorii, które nieustannie szlifuję.
4. Zazdroszczę Ci tego "dawniej" ; )
Serdecznie dziękuję za odwiedziny i za pozostawienie po sobie komentarza ; ) Pozdrawiam z Ziemi Łowickiej, a zamiast gwarą, poczęstuje dwoma nieśmiertelnymi słowami z disnejowskiej kreskówki: Hakuna Matata! ; )
PS. Motion Trio dało w ubiegłym roku świetny koncert, na którym dane mi było być ; ) nie ukrywam, że miałem tę przyjemność głównie dlatego, że odbył się on w moich okolicach [Skierniewice]. Nigdy wcześniej nie podejrzewałem, że można wydobyć z akordeonów taki "kosmos"!
Słuchaj tej muzyki
To dla ciebie gra
Wszak okrutna jest
Muza ta
Chociaż lubisz ją
Ja to dobrze wiem
Bo dla chuja to
Requiem
Ułożyłem ją
Ku pamięci twej
Twego trupa co
Śmierdzi złem
Całkiem niezły rytm
Wiesz to tak jak ja
Ale tyś jest chuj
A nie ja
I znowu organy
Znowu grają to
Naucz się na pamięć
To jest zło
Wątpliwości swoje
Schowaj szybko w cień
To dla chuja jest
Requiem
Co się głupio gapisz
Czy jest coś nie tak
Jest w tej muzie coś
Ci nie w smak?
Dla mnie to jest ryba
Możesz być nie swój
Zagram jeszcze raz
Wszak tyś chuj
Słuchaj tej muzyki
To dla ciebie gra
Wszak okrutna jest
Muza ta
No i dobra jest
Ja to dobrze wiem
Bo dla chuja to
Requiem
Masz dość blade lico
Masz więzienny strój
Tam na murze piszę
Biedny chuj
Słuchaj tej muzyki
To dla ciebie gra
Wszak okrutna jest
Muza ta
Chociaż lubisz ją
Ja to dobrze wiem
Bo dla chuja to
Requiem
Ułożyłem ją
Ku pamięci twej
Twego trupa co
Śmierdzi złem
Całkiem niezły rytm
Wiesz to tak jak ja
Ale tyś jest chuj
A nie ja
I znowu organy
Znowu grają to
Naucz się na pamięć
To jest zło
Wątpliwości swoje
Schowaj szybko w cień
To dla chuja jest
Requiem
Co się głupio gapisz
Czy jest coś nie tak
Jest w tej muzie coś
Ci nie w smak?
Dla mnie to jest ryba
Możesz być nie swój
Zagram jeszcze raz
Wszak tyś chuj
Słuchaj tej muzyki
To dla ciebie gra
Wszak okrutna jest
Muza ta
No i dobra jest
Ja to dobrze wiem
Bo dla chuja to
Requiem
Masz dość blade lico
Masz więzienny strój
Tam na murze piszę
Biedny chuj
Prześlij komentarz