sobota, 22 grudnia 2007

Przesilenie zimowe



W uszach dźwięczy mi zima Vivaldiego... Ostatnio najczęściej słucham jej w wykonaniu Janine Jansen. "L'inverno RV297 I, allegro non molto" - polecam.

Ciekawi mnie jak "Le Quattro Stagioni" brzmiałoby z wiolonczel a la Apocalyptica ^^.

Zima zawsze kojarzyła mi się z długimi wieczorami, czytaniem książek (również baśni) i piciem czegoś gorącego... ale i z gorączką, kasłaniem i poobcieranym od chusteczek nosem. Zimą często pękają mi usta... Mimo tego, iż używam pomadki albo smaruję je wazeliną... pękają.

Czasami chciałbym pójść śladem zwierząt zapadających w zimowy sen… znaleźć sobie ciche, ciepłe i wygodne miejsce, zamknąć oczy i obudzić się razem z przebiśniegami.

4 komentarze:

reod pisze...

Ja już tam wolę jesień i zimę niż lato i wiosnę.

Anonimowy pisze...

przespałbyś niezły kawałek życia, ja bym sobie nie pozwoliła na takie marnotrawstwo.

Anonimowy pisze...

Cztery pory roku kojarza mi sie z matura... ;P

(ha, dorwalam internet ;))

hasziszijjun pisze...

Reod: Ja wolę lato i wiosnę ^^ latem i wiosną można imprezować na świeżym powietrzu... poza tym: festiwale rockowe, mazury, morze, ogniska, grille, wycieczki etc... aha: i latem sam decyduję o strzepnięciu popiołu z końca mojego papierosa - zimą dłonie tak mi się trzęsą, że robię to automatycznie, wbrew mojej woli ^^. [Nie lubię śliskich niestabilnych powierzchni i ujemnych temperatur powietrza.]

Aleksandro: I kto to mówi, hm? Nam akurat przydałby się taki zimowy sen... Nadrobilibyśmy zaległości. Poza tym: "Czasami lepiej jest spać, w cieniu ogrodu dzikich traw...".

Leanne: A dlaczegoż akurat z maturą?



Dziękuję Wam za odwiedziny i za pozostawienie po sobie śladu.

Rape me